poniedziałek, 25 czerwca 2012

Sposoby naszych babć na zadbane włosy


Tym razem nieco praktyki. Wszystkiego tu nie zmieszczę, dlatego na początek skoncentruję się na włosach. O farbowaniu będzie oddzielnie, bo to dosyć szeroki temat.

W notatniku, który mi został po dziadku, znajduje się kilka cennych porad babuni.

Podobno przetłuszczone włosy można umyć "na sucho" używając piany z ubitego białka. Ubitą na sztywno pianę z białka jednego jajka należy wetrzeć we włosy - będą dzięki temu bardziej puszyste. Po wyschnięciu włosy szczotkujemy. 

To jest oczywiście pewna alternatywa. Nasze babcie myły włosy szarym mydłem, a po myciu dla równowagi stosowały płukankę z soku z cytryny lub z octu (zdrowa skóra głowy powinna mieć kwaśne pH). Dodatkowe płukanie było poza tym konieczne, aby pozbyć się z włosów mydlanego osadu.

Dzisiaj oczywiście mamy większy wybór, więc użycie szarego mydła do włosów to właściwie ostateczność, ale chyba warto mieć zapasową kostkę w domu - jest to mydło najmniej zaśmiecone dodatkami, więc nadaje się dla alergików. Poza tym może zastąpić nie tylko szampon (jako ostatnia deska ratunku, oczywiście), ale również proszek do prania - zwłaszcza, jeżeli mamy do czynienia z delikatnymi tkaninami i koronkami.

Oto kilka babcinych odżywek do włosów:

Octowo-cytrynowa płukanka na matowe włosy Mieszankę z pół litra ciepłej przegotowanej wody, soku z połówki cytryny i łyżki octu winnego stosujemy na wilgotne włosy - bez spłukiwania. Dzięki temu włosy będą błyszczące.

Piwo zamiast utrwalaczy
Po myciu można też zaaplikować sobie domową piwną odżywkę. Piwo należy otworzyć kilka godzin wcześniej i pozwolić, aby wyparował alkohol. Po umyciu włosów głowę polewa się piwem - cała filozofia. Jest to odżywka typu "bez spłukiwania". Jeśli ktoś się jednak obawia piwnego zapachu głowy, może dodatkowo przemyć głowę wodą. Włosy nie powinny jednak brzydko pachnieć po piwie. Odżywka ma działanie usztywniające (im więcej piwa, tym bardziej utrwalona będzie fryzura), a jednocześnie zwiększa objętość włosów. Dodatkowo kuracja ma ponoć działanie przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczne i  pomaga zwalczać łojotokowe zapalenie skóry. Uwaga: od regularnego stosowania odżywki chmielowej włosy mogą zrobić się ciemniejsze.   

Żółtko na zniszczone włosy
Tradycyjna maseczka żółtkowa na wysuszone i zniszczone włosy składa się z dwóch lub trzech żółtek, 2 łyżek oleju rycynowego i kilku kropli cytryny. Łączymy składniki i mieszankę nakładamy na wilgotne włosy, a następnie zawijamy głowę w folię i ręcznik.  Maseczkę spłukujemy po 20 - 30 minutach. 
Oczywiście na temat każdej recepty istnieje kilka wariacji. Do powyższego przepisu można  dodać również łyżeczkę miodu, który również ma zbawienne odżywcze działanie na zniszczone włosy.

Mięta na podrażnioną skórę głowy
Nasze babcie łagodziły podrażnienia i swędzenie skóry głowy za pomocą mikstury z mięty. Mieszanką ze szklanki octu owocowego i dwóch szklanek wody zalewały garść suszonych liści mięty. Specyfik należało przygotować z wyprzedzeniem - płyn dojrzewał w szczelnym naczyniu postawionym w cieple lub na słońcu przez kolejne dwa tygodnie. Po tym czasie należało go odcedzić przez bibułę i używać do płukania po każdym myciu. Uwaga: odżywka może lekko odbarwić jasne włosy

Drożdże na osłabione włosy
Drożdże i nafta to recepta naszych babć na piękne, mocne, błyszczące pukle. Trzy łyżki drożdży mieszamy z sześcioma łyżkami nafty (dzisiaj użylibyśmy raczej nafty kosmetycznej, która jest w każdym sklepie z kosmetykami i aptece). Okład z takiej odżywki trzymamy na głowie przez około 20 minut, a następnie myjemy włosy.
Znana była również kuracja wewnętrzna z drożdży. Codzienna dawka łyżeczki drożdży rozpuszczonych w szklance letniego mleka wzmacniała miała zbawienne działanie na skórę, włosy i paznokcie. 

Czosnek na łupież
Szklankę ciepłej, przegotowanej wody mieszamy z papką z dwóch ząbków czosnku i myjemy tym płynem włosy. Pozostawiamy wtarty w skórę głowy czosnek na kilka minut. Kuracja powinna zadziałać, jeśli będzie stosowana raz w tygodniu. Zbyt częste zastosowanie czosnku może podrażnić skórę głowy. Oczywiście cudowny sposób babuni dzisiaj nie brzmi zachęcająco ze względu na walory zapachowe. Dlatego po kuracji lepiej dodatkowo umyć włosy szamponem.

To tylko kilka babcinych odżywek i płukanek - jest tego dużo więcej. Ciekawych receptur można szukać tutaj lub tutaj. Internet jest pełen takich przepisów, należy jednak pamiętać, aby nie stosować kosmetycznych rad zupełnie bezrefleksyjnie. Podobnie jak w przypadku kosmetyków sklepowych, warto przed "pełnym" zastosowanie mikstur zrobić test alergiczny na niewielkiej powierzchni skóry. Poza tym lepiej nie wierzyć w metody, których cudowne działanie bije po oczach już następnego dnia. Prawdziwe porady babuni dotyczą zazwyczaj sposobów, które przynoszą efekty w wyniku systematycznego stosowania. Na ich zbawienne działanie należy poczekać najczęściej kilka tygodni.    

wtorek, 12 czerwca 2012

Co ma wełna do piłki nożnej?

Lubię sobie czasami wybrać jakiś przypadkowy temat i sprawdzić, czy coś go łączy z moimi pasjami. Zazwyczaj szukam powiązań różnych dziedzin z tekstyliami, włóczkami, rękodziełami itd. A ponieważ właśnie trwa EURO 2012....

Okazało się, że nie musiałam daleko szukać. Wystarczyło wpisać "yarnbombing" w wyszukiwarce i jako pierwszy wyskoczył mi news z oficjalnej strony UEFA.

Włóczkowi partyzanci ze Lwowa przywitali gości z Niemiec i Portugalii dekoracjami na drzewach w barwach 16 państw, których reprezentacje biorą udział w mistrzostwach. Mecz Niemcy-Portugalia miał miejsce 9 czerwca - w dniu obchodów Międzynarodowego Dnia Yarnbombing.

źródło: uefa.com
ulica Szewczenki, Lwów, 9 czerwca 2012

środa, 6 czerwca 2012

Rudy Vallée na odprężenie

Ostatnio pierwsze, co robię po powrocie z uczelni czy z pracy, to nastawienie playlisty z piosenkami Rudy'ego Vallée. Natrafiłam na jego muzykę zupełnie przypadkiem.

Zaczęło się od serii o Herkulesie Poirot - tej z Davidem Suchet w roli głównej. Każdy odcinek widziałam co najmniej dwa razy, a w niektórych przypadkach dobiłam nawet do dziesiątki. Prawdopodobnie wybrane sceny mogłabym równie dobrze sama odegrać w ramach przerywnika na imprezie - gdyby tylko ktoś chciał oglądać moje występy... Do rzeczy: w "Mieszkaniu na trzecim piętrze" jest scena, w której bohaterki siedzą na schodach i śpiewają "Life is just a bowl of cherries". Musiałam to sobie odnaleźć w internecie i okazało się, że w 31. roku był to hit listy przebojów - w wykonaniu Rudy'ego Vallée właśnie.



Tak tak. Niestety mam taki problem, że mogę się zafiksować na jedną piosenkę i ją męczyć tygodniami. W ramach pracy nad sobą kilka miesięcy temu zaczęłam włączać automatycznie generowane playlisty, żeby lepiej poznać twórczość wybranego muzyka. Lista Rudy'ego Vallee ma aż 31 piosenek (to dużo, biorąc pod uwagę fakt, że to niepopularne starocie). Ostatecznie Rudy kupił mnie swoim wykonaniem innego przeboju, który pokochałam odkąd go pierwszy raz usłyszałam w Downton Abbey (choć chyba wolę to żeńskie wykonanie z serialu, gdyby nie było w nim przerwy przewidzianej przez scenariusz).



Piosenka nagrana w 1929 roku, chociaż znana już wcześniej. Tutaj można sobie odsłuchać pierwsze wykonanie z 1916 roku (śpiewają George Robey i Violet Loraine).

Tak czy inaczej, nie rozstaję się z tymi piosenkami od kilku tygodni - dobre zwłaszcza na chwile relaksu.